piątek, 11 września 2015

Kruków - Kraków

Są dwie wersje legendy dotyczącej powstania miasta Krakowa. Jedna, ta bardziej znana mówi o tym, że miasto otrzymało swoją nazwę od legendarnego króla imieniem Krak (Grakchus). Druga nawiązuje do pogańskich korzeni Krakowa.


Kruków - Kraków

Skąd ciągnęły karawany kupieckie do Krakowa? Aż z Chazarii nad Wołgą, przez Kijów - stołeczny gród Rusi - przez Grody Czerwieńskie, Sandomierz, Wiślicę do Krakowa. A z Krakowa dalej, przez Wrocław, do Pragi i Ratyzbony.
Istniały jeszcze dłuższe lądowe szlaki kupieckie, na przykład z Arabii, które łączyły rdzenną Arabię z Arabią zachodnią, czyli hiszpańską
Sięgnijmy w czasy najdawniejsze.
Wisła leniwie toczy swe wody. Pomiędzy Wisłą, Rudawą, Prądnikiem - stawy, zalewiska, bagna. Nad nimi las łęgowy wysoki, dołem łozina, sitowie, trzciny. Rozrzucone osady ludzkie zajęły miejsca wyższe, suche. A więc skaliste wzgórza, pagórki: Tyniec, Salwator, Wawel, Okół, Gródek - wzniesienie, gdzie dzisiejszy Rynek, i inne. Suchych miejsc było ogółem niewiele. Osady rosły więc odrębnie, samodzielnie.
Nie było jeszcze królów, nie było nawet księcia Kraka, ale istniał Kraków. Kraków najstarszy, pogański.
Czasem osada, gród, miasto biorą swe nazwy od władców. Częściej owi władcy imię swe biorą od pradawnych miejscowości. Tak było z Krakowem.
Od góry Ślęży, zwanej także Sobótką, cały kraj nazwano Śląskiem
Kraków wziął swe imię od kruków. Kruk świętym był ptakiem, czczonym w pogańskim Krakowie. Miejsca pradawnego kultu mieściły się na okolicznych wzgórzach porosłych lasem.
Świętymi krukami opiekowali się pogańscy kapłani. Szczególnie czczony był biały kruk ze świętego gaju na Krzemionkach. Wokół gaju zbierali się mieszkańcy na uroczyste obrzędy, przybywali też licznie obcy, szczególnie kupcy, bo zawsze to lepiej zapewnić sobie opiekę miejscowego bóstwa i przychylność mieszkańców. Składano liczne ofiary. Rósł i bogacił się Kraków.
Kruki żyją długo, dłużej pono niż ludzie. Młodości świętego białego kruka nikt w Krakowie nie pamiętał. Z lotu kruków nad dębem w świętym gaju przepowiadano losy zamierzonej wyprawy wojennej czy handlowej, czy też wyniki różnych innych trudnych spraw. Gdy biały kruk dołączył w locie do gromady, gdy wzbił się wysoko - była to wróżba najpomyślniej-sza.
Wśród stawów licznych i moczarzysk mieszkały rusałki, panny wodne, którym przewodził Wodnik, zwany Żabim Królem.
Nocami - szczególnie na wiosnę i jesienią - na bagnach harcowały duchy i wodne stwory. Karawany kupieckie nie mogły się obejść bez przewodników, trzeba ich było wielu. Tak więc mieszkańcy Krakowa, oprócz rzemiosła, handlu, rolnictwa, hodowli, znajdowali niezgorszy zarobek.
Chrześcijaństwo wydało walkę bogom i bożkom pogańskim, świętym gajom, świętym krukom, posągom, świętym kamieniom. Na znak zwycięstwa krzyża - na wzgórzach, w miejscach pradawnych obrzędów, stawiano świątynie, kościoły i kaplice. Długo wszakże trwał jeszcze w Krakowie tajemny kult dawnych bogów, szacunek dla świętych ptaków, drzew, kurhanów, kamieni.
Gdy podczas wielkiej suszy spłonął święty gaj na Krzemionkach i zginął sędziwy biały kruk, mieszkańcy usypali nowy, wielki kurhan na miejscu dawnego - na cześć księcia Kraka, założyciela miasta. W gruncie rzeczy Kraków było wielu, bo tak się zwał przez długi czas każdy z władców, którzy kolejno panowali w Krakowie. Na kurhanie Kraka usadowiły się wygnane kruki, a nawet ku radości mieszkańców uwiły tam swe gniazda.
Pogańskie obrzędy i obyczaje, wypędzone z Krzemionek, odżyły tym mocniej na okolicznych wzgórzach: na przykład - Salwatora i Bronisławy Kościół Salwatora, przedromański jeszcze, jeden z najstarszych w Polsce -zbudowano na stoku wzniesienia górującego nad Krakowem.
Na szczycie, gdzie dziś znajduje się kopiec Tadeusza Kościuszki, długo jeszcze panowały pogańskie kulty i zwyczaje.Rozgniewany biskup krakowski kazał ptaki schwytać - co udało się w jedną burzliwą noc - i podczas uroczystej procesji utopiono kruki, „symbole szatana", uwiązawszy im kamienie do szyi.
Bagno z licznymi przesączami wód, nieopodal Wawelu, w którym znalazły swą śmierć, było dawniej siedzibą Żabiego Króla, stąd nowa nazwa - Żabikruk. Nosiło tę nazwę długo, aż znikło, osuszone i zajęte pod rozbudowę miasta.

Bronisław Heyduk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz